Pages

 

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Mikroekspresja III - Wstyd

0 komentarzy
Miałem dzisiaj pisać całkiem o czymś innym, ale obejrzałem wywiad, który mocno mnie zainspirował i został wstyd ;-)

Nie wyprzedzając jednak faktów, zacznijmy od tego, czym w ogóle jest uczucie wstydu. Według definicji, którą znalazłem w Internecie wstyd (shame) jest poczuciem własnej ułomności. Szczerze mówiąc kiedy to przeczytałem to nie byłem do końca zadowolony. Wstyd, o którym mówimy w przypadku mikroekspresji dla mnie jest bardziej ubolewaniem (regret) czyli żałowaniem czegoś, co zrobiliśmy.


Wstyd w tym przypadku można dość prosto rozpoznać. Zwieszona głowa i spuszczony wzrok, każdy z nas nie raz robił tak, gdy coś zbroił. Zachowujemy się wtedy jak gdyby wzrok naszego rozmówcy nas palił i staramy się go unikać.

Oglądałem dzisiaj wywiad Jakóbiaka (respect za zadawane pytania) z Maciejem Stuhrem. Wrzucam poniżej:



Praktycznie na samym początku (2:25) Łukasz pyta Pana Macieja, czy jego żona jest o niego zazdrosna, a Pan Maciej zaczyna następujący monolog, który od 2:38 dla fanów mowy ciała przeradza się w film sensacyjny ;-)

Pan Maciej mówi: "Kobieta ma bardzo bogatą wyobraźnię i jak my tam znikamy na tych planach filmowych, nie daj Boże ..." Tutaj pojawia się manipulator - Pan Maciej drapie się po nosie. Warto w tym momencie poświęcić chwilkę na trochę nauki. W nosie większości z nas znajduje się tzw. tkanka gadzia, która szybko wypełnia się krwią, kiedy kłamiemy i rozdyma nos. Efekt ten jest nazywany "efektem Pinokia". Potwierdzają to badania z użyciem kamer rejestrujących przepływ krwi w ciele (nota bene te same kamery pokazują, że kiedy mężczyzna kłamie to przez wzrost ciśnienia krwi lekko powiększa się jego penis ;p - dla swojego i waszego dobra pozostawię to jednak poza obszarem obserwacji). Taka sama reakcja (swędzący nos) pojawia się również przy dużym stresie i zaniepokojeniu. Może Pana Maćka po prostu zaswędział noc, ale w trakcie 12 minut wywiadu drapie się jeszcze tylko jeden raz, więc ta opcja raczej odpada.

Następnie Pan Maciej kontynuuje wypowiedź: "... nie daj Boże festiwalach czy wyjazdach" i tutaj następuje kulminacja (2:43). Nasz bohater ściąga usta i zagryza z naszej prawej strony kącik jednej wargi. Znamy wszyscy doskonale powiedzenie "Powinieneś ugryźć się w język", kiedy ktoś za dużo powie. Wygląda na to, że Pan Maciej podświadomie pilnuje się, żeby nie powiedzieć za dużo, stąd subtelne zagryzienie wargi.

Panie Macieju, czasami "shit happens"
Widzimy dodatkowo opuszczoną głowę i spuszczony wzrok - oznaki wstydu.

Przy całym moim szacunku Panie Maćku, coś Pan przed nami ukrywa i mocno się Pan tego wstydzi.

0 komentarzy:

Prześlij komentarz