Pages

 

poniedziałek, 9 lutego 2015

Leworęczni - fakty i mity

0 komentarzy
Witam Was ponownie po długiej przerwie. Kolejnym tematem związanym z mową ciała, a związanym z nią ponieważ wielu ludzi zwraca na ten aspekt uwagę jest kwestia bycia prawo lub leworęcznym.



W świecie rezonuje powszechne twierdzenie, że osoby leworęcznę są bystrzejsze i bardziej kreatywne niż praworęczne. Niestety muszę Was tutaj rozczarować, ponieważ jest to tylko mit z ziarnkiem prawdy.

Z najnowszych badań wynika, że ludzi możemy dzielić bardziej na osoby ze znaczącą przewagą jednej półkuli mózgu nad drugą (najczęściej praworęczne, ale nie zawsze) oraz osoby, których rola półkul w ogólnym funkcjonowaniu jest bardziej zrównoważona (mogą to być osoby prawo lub leworęczne w zależności od ich wczesno-dziecięcych preferencji, stąd też w dalszej części tego wpisu będę po prostu używał stwierdzenia niepraworęczne). 

Badania, o których mowa powyżej pokazują, że tego typu równowaga między półkulami wpływa na zwiększenie ilości połączeń między półkulami, a co za tym idzie na wiele cech, w tym właśnie wyższą inteligencję (ale tylko o 1%), wyższą kreatywność, a także lepsze zdolności komunikacyjne i językowe, ponieważ naukowcy podejrzewają, że osoby niepraworęczne mogą mieć więcej niż jeden ośrodek mowy w mózgu.

Co do zasady wszyscy wiemy jak poznać osobę niepraworęczną i raczej nie jest to za wielka filozofia - wystarczyć dać takiej osobie kartkę albo zaprosić ją na posiłek. Problem pojawia się wtedy, kiedy chcielibyśmy to zrobić niepostrzeżenie, a dodatkowo część osób niepraworęcznych (np. ja) potrafi używać sztućców bez żadnego problemu w obu konfiguracjach - w zależności od tego jak w danym momencie jest wygodniej. Na szczęście i tutaj natura daje nam pewne podpowiedzi. Naukowcy z Uniwersytetu w San Diego odkryli, że bycie prawo lub niepraworęcznym wiąże się mocno z tym,  jak układają się nasze włosy. U 95% osób praworęcznych włosy wyrastają z "gniazdka" w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Jeśli więc widzimy, że włosy u osoby, z którą mamy kontakt wyrastają w kierunku przeciwnym to możemy być prawie pewni, że mamy do czynienia z osobą niepraworęczną.

Bycie osobą niepraworęczną w dzisiejszym świecie wiązać się z zaletami, które dają zdecydowaną przewagę w wielu aspektach życia społecznego. Wystarczy nadmienić, że z ostatnich 5 prezydentów USA, aż 4 było niepraworęcznych. Wiedząc dodatkowo, że niepraworęcznych w populacji jest tylko ok. 10% daje to dużo do myślenia ;-)

Może również być przyczyną kilku trosk - okazuje się że osoby niepraworęczne są dwa razy bardziej podatne na choroty jelit, a także częściej zapadają na schizofrenię (tutaj strzelałbym, że chodzi o dwa ośrodki mowy ;)).

(wpis powstał dzięki artykułom: http://www.newsweek.pl/leworeczni-kreca-swiatem,77073,1,1.html oraz http://www.anythinglefthanded.co.uk/research/left-handed-research-current.html#sthash.EljAuxmZ.EUGg66IP.dpbs)

sobota, 23 lutego 2013

Dystans w różnych kulturach

0 komentarzy
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego ludzie z różnych kultur utrzymują różny dystans w trakcie interakcji. Na przykład wszystkie kultury południa (np. Włosi, Hiszpanie itd.) siedzą bardzo blisko siebie prawie dotykając się czołami, a ich mowa jest bardzo ekspresyjna. Z drugiej strony mamy kultury północy (na przykład Norwegów czy Szwedów), którzy utrzymują znaczny dystans w trakcie rozmów.

Z czego to wszystko wynika? Czy jeśli wyrośliśmy w środowisku o wyższych temperaturach i większej ilości dni to jesteśmy szczęśliwsi i mamy większą ochotę do tego, żeby być bliżej z ludźmi i okazywać im ekspresyjnie nasze uczucia? Otóż nie - sprawa jest dużo prostsza i leży w genetyce.

Narody Południa najczęściej mają ciemne włosy i ciemne oczy (przez co rozumiem tęczówki ;-). W trakcie rozmowy znaczną część czasu poświęcamy obserwowaniu twarzy rozmówcy (nie twierdzę, że zawsze, ale najczęściej ;-), a w szczególności właśnie jego oczy. Dodając do tego, że dużo trudniej obserwuje się ruchy źrenic (które są czarne) na tle ciemnej tęczówki pojawia nam się odpowiedź.

Przeważający kolor oczu ma wpływ na dystans w trakcie rozmowy w danej kulturze. Jeśli ktoś ma ciemne oczy, to musimy obserwować go z dużo bliższej odległości, a on sam musi być bardziej ekspresyjny, żebyśmy lepiej się zrozumieli. Z drugiej strony u osób o oczach szarych lub niebieskich (czyli właśnie kultur nordyckich) już z dużej odległości można zauważyć ruchy źrenic i zrozumieć przez to ich intencje, stąd nie potrzebują one tyle ekspresji w okazywaniu uczuć bo łatwiej z nich czytać.

Życzę Wam spokojnej resztki weekendu ;-)

Piękne niebieskie oczy Nicole Kidman
Źródło: http://stuffpoint.com/blue-eyes/image/156358-blue-eyes-blue-eyes-.jpg

sobota, 9 lutego 2013

Powiedz mi jak się witasz, a powiem Ci kim jesteś - cz. II Uścisk dłoni

0 komentarzy
Nie wiem ilu z Was zwraca uwagę na uścisk dłoni. Pamiętam jeszcze z czasów szkolnych, że kobiety powinno się w rękę cąłować, a nie podawać im dłoń ;-)

W świecie biznesu nie ma już tego problemu - wszyscy są partnerami i witają się tak samo (czy na pewno? o tym troszkę dalej ...). W pewną konsternacje wprowadza za to witanie się w trakcie różnego rodzaju spotkań towarzyskich, gdzie nie do końca wiemy już dzisiaj jak się witać, ponieważ kobiety już nie dają się po rękach całować, a facetom ciężko przychodzi po prostu podanie dłoni.

Zastanawiająca jest historia samego uścisku dłoni. W naszym europejskim wydaniu bierze on swój początek w starożytnym Rzymie. Rzymianie witając się łapali się nawzajem za nadgarstki sprawdzając czy ich rozmówca nie ma czasem ukrytego w rękawie togi sztyletu. Późniejsza wersja, polecająca na obejmowaniu się na powitanie również była swego rodzaju rewizją osobistą w celu sprawdzenia czy osoba, z którą się witamy nie ma przy sobie jakiegoś podejrzanego narzędzia, którym mogłaby nam zrobić krzywdę.

Można stąd wywnioskować, że skoro samo powitanie przez podanie ręki wyrosło z nieufności do potencjalnego rywala (płci męskiej oczywiście), to witanie się w ten sposób z kobietą może być niestosowne. W końcu czy kobiety są zdolne do wbicia nam sztyletu w pierść? ;-)

Ale wracając już do samego powitania przez uścisk dłoni. W zależności od tego jak układamy dłoń w trakcie powitania można wywnioskować jaką pozycję mamy względem osoby, z którą się witamy lub jaką pozycję chcielibyśmy mieć. Jeśli przy powitaniu nasza ręka jest skierowana swoją wewnętrzną częścią ku dołowi, to znaczy że wymuszamy pozycję dominującą zwględem osoby, z którą się witamy. Idąc tym samym tropem osoba, która podaje dłoń wewnętrzną częścią skierowaną ku górze od razu stawia się na pozycji niższej. Dopiero podanie w taki sposób, aby i my i rozmówca miał wnętrze dłoni na osi poziomej daje poczucie partnerstwa.

Dodatkowo, jeśli osoba która się z nami wita dotyka naszego przedramienia lub nas obejmuje również oznacza to, że próbuje ona okazać nad nami swoją wyższość i protekcjonalne podejście. Często widać takie przepychanki właśnie wśród polityków. Dotykanie czegoś w taki sposób oznacza okazanie prawa do tej osoby czy przedmiotu. W ten sposób dotykamy naszego własnego samochodu czy naszego partnera lub partnerkę, żeby pokazać w towarzystwie do kogo należy ;-)


Podsumowując, jeśli chcemy się przywitać w formalny sposób wystarczy normalny uścisk dłoni z lekkim, maksymalnie dwukrotnym jej potrząśnięciem. Wnętrze dłoni trzymamy poziomo i unikamy przytulania się i dotykania osoby, z którą się witamy drugą ręką. Dobrą praktyką jest także podanie dłoni kobiecie kiedy ona wyciągnię ją pierwsza - unikamy niepotrzebnych nieporozumień ;-)

poniedziałek, 4 lutego 2013

Powiedz mi jak się witasz, a powiem Ci kim jesteś cz. I - Skinienie

0 komentarzy
Ze względu na pracę zawodową spotykam wielu ludzi z różnych kręgów kulturowych. Obserwuję często pierwsze powitania, które czasami bywają niezdarne. Zainspirowało mnie do napisania tego posta i przy okazji przeanalizowania, co można wyczytać z naszych powitań.

Podczas powitania warto zwrócić uwagę na kilka kwestii i również obserwować je w grupach.

Pierwsza sprawa - ruch głową. Wyobraźcie sobie, że witacie się ze znajomym i mówicie po prostu "Cześć!" lub "Witaj!". Teraz wyobraźcie sobie, że witacie się ze starszą sąsiadką i grzecznie mówicie do niej "Dzień dobry".

Prawdopodobnie w pierwszej sytuacji Wasza głowa wychyla się lekko do przodu i unosicie do góry brodę. Taki ruch w języku naszych bardzo odległych przodków oznacza "zauważyłem Cię i się Ciebie nie boję". Kiedyś było to o tyle ważne, że potencjalny przeciwnik wiedział, że nie ma już po swojej stronie elementu zaskoczenia i że jego wyzwanie zostanie przyjęte jeśli się zbliży. Dlatego właśnie dzisiaj stosujemy taki gest do osób, które są z nami na równi i właśnie to chcemy im okazać. Co ciekawe nie przypominam sobie, żebym widział taki gest w powitaniu między mężczyzną i kobietą.

Całkiem odmiennie za to ma się mówienie "Dzień Dobry", kiedy wykonujemy skinienie głową i niejako "chylimy czoła" przed osobą, z którą się witamy. Taki gest jest oznaką uniżenia i szacunku. Bardzo dobrze widać to na przykładzie Japońskiego ukłonu. Brak kontaktu wzrokowego oznacza brak chęci na konfrontację czyli innymi słowy uległość.

Japoński Ukłon - im niższy tym więcej szacunku
Źródło: bettyudidntknow.blogspot.com
Warto również zwrócić uwagę na słowa, których używa się przy powitaniu. Kiedy na przykład mówimy "Witam!" chociaż powszechnie jest to uważane za zwrot ocierający się o grzecznościowy, to jest to również stawianie osoby, z którą się witamy na równi z nami. Miałem niegdyś okazję boleśnie się o tym przekonać zaczynając tak e-mail do swojego ówczesnego wykładowcy ;-)